wtorek, 17 lipca 2012

Villas, czyli slumsy Ameryki Łacińskiej



W wielkich aglomeracjach żyją obok siebie ludzie bardzo bogaci oraz bardzo biedni. Pierwsi w luksusie, drudzy w ubóstwie - w dzielnicach nędzy.

Wielu z nas znana jest nazwa fawele, czyli slumsy w Brazylii, jednak fawele nie stanowią jedynego takiego problemu w Ameryce Łacińskiej i nie dotyczy on tylko Rio de Janeiro o którym mówi się najczęściej. Istnieją też Villas Miserias (albo po prostu villas) w Argentynie, Barrios w Wenezueli, Asentamientos w Gwatemali, Campamentos lub poblaciones callampa w Chile, Zona marginal w Meksyku, Cantegril w Urugwaju, Pueblos jóvenes (młode miasta) lub barriadas w Peru, Barrios de invasión w Kolumbii, Invasiones w Portoryko.



Są to miejsca, w których tysiące ludzi żyją bez dostępu do kanalizacji i elektryczności, działają wewnętrzne prawa i zasady, a z powodu wysokiej przestępczości ludzie nie mieszkający na tym obszarze boją się tam zaglądać nawet w środku słonecznego dnia. Ogromnym problemem jest także brak edukacji.

Około jedna trzecia światowych mieszkańców miast żyje w slumsach, a Organizacja Narodów Zjednoczonych szacuje, że liczba osób żyjących w takich warunkach podwoi się do roku 2030 w wyniku szybkiej urbanizacji w krajach rozwijających się. Ameryka Łacińska jest już najbardziej zurbanizowanym regionem w krajach rozwijających się, ale nawet w miejscach, gdzie wiejska migracja do miast zaczęła spadać - jak Argentyna - slumsy w obrębie miast nadal rosną w szybkim tempie. Wzrost gospodarczy wpływa tylko na zwiększenie dobrobytu ludzi bogatych. Według różnych szacunków agencji miejskich, od 300.000 do 500.000 osób w Buenos Aires, które ma 3 mln mieszkańców, mieszka w villas miserias.

Zostaliśmy właścicielami kawałka ziemi w slumsach


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz